Dzisiejszy dzień zapowiadał się nieciekawie, silny, zimny wiatr szamotał puszczą i przeganiał po niebie ciemne chmurzyska. Pomyślałem sobie, że to pewnie kolejny bezowocny wypad w teren gdy nagle dobiegło mnie znajome pogwizdywanie ...sóweczka ! Kolejne trzy godziny spędziłem w towarzystwie małego, zadziornego drapieżnika. Dzisiejsza aura nijak się miała do fotografii, dlatego zdjęcia jedynie dokumentacyjne .