W Puszczy jesień zawitała na dobre, widać i słychać jej przybycie. Rykowisko coraz żwawiej się rozkręca, a "miłośnicy" przyrody z flintami dostają szału i umilają je donośnymi salwami ...przykra sprawa.
Jak twierdzą znawcy tematu, ten rok należy do gryzoni - mysi rok, tak to się potocznie nazywa. Dobrobyt w gryzoniach więc potęguję liczebność drapieżnych istot, czyli równowaga w przyrodzie zachowana . Ostatnie wieczorne wędrówki po jesiennej Puszczy, zaskoczyły mnie pewną nachalnością pogwizdujących sóweczek - średnio cztery osobniki na wyprawę. W porównaniu do kilku wcześniejszych lat spotkanie z sóweczką jest bardziej prawdopodobne, co osobiście bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że reszta Puszczańskich mieszkańców gustujących w gryzoniach, ma się równie dobrze co sóweczka - szczególnie ciepło myślę o włochatce ;).